o tańcu w teatrze i teatrze w tańcu

„To fortepian jest pijany. Nie ja”

Dodaj komentarz

Czy spektakl muzyczny (taneczny) potrzebuje fabuły? Wystarczą różne piosenki przeplatające się w musicalu? To widz nie potrzebuje już historii, tłumaczenia ani opowieści? Ignorancja czy styl – zastanawiam się. 

Sobota. Godzina 19.00 (dla pewności zerkam w bilet). Ile to już czasu minęło od moich ostatnich odwiedzin w warszawskim Teatrze Narodowym. Wspominałam nawet z moją przyjaciółką, jak przychodziłyśmy tutaj w liceum. Kilka razy w tygodniu! Wtedy jeszcze istniał (nasz ukochany) Teatr Mały (scena Teatru Narodowego), w którym pierwszy raz widziałam spektakl Teatru Wierszalin. Wytężam swoją pamięć. Reportaż o końcu świata? Potem jeszcze widziałam ich przedstawienie Bóg Niżyński w Białołęckim Ośrodku Kultury (dlaczego nie napisałam recenzji?!). W Teatrze Małym pamiętam Chłopców z placu Broni i liczne, liczne spektakle teatrów telewizji dla dzieci. A czy to nie w Teatrze Małym odbyła się premiera (jedna z wielu) filmu Zemsta Andrzeja Wajdy?

W poszukiwaniu tańca

Tego wieczoru towarzyszyła mi dwójka przyjaciół. Ona (studentka musicalu) i On (muzyk nie-student). Pasjonatka musicalu i pasjonat muzyki jazzowej. Nie mogłam wyobrazić sobie lepszego towarzystwa na TEN wieczór. On zachwycony muzyką w spektaklu. Ona z mieszanymi uczuciami. Ja – gdzieś pośrodku nich 🙂

FORTEPIAN PIJANY_galeria_2_fot. Krzysztof Bieliński

Fortepian pijany, reż. Marcin Przybylski. Na zdjęciu: Monika Dryl, Anna Chodakowska, Wiesława Niemyska. Teatr Narodowy, scena Studio/Fot. Krzysztof Bieliński/Materiały prasowe Teatru Narodowego w Warszawie

Wszyscy mieliśmy swój cel, kupując wejściówki na Fortepian… On przyszedł już drugi raz. Dla jazzowych pląsów, pojedynczych dźwięków fortepianu roznoszących się po sali. I dla brzmień grupowych, zgranych, akompaniujących, podkręcających poszczególne historie. Ona sumiennie podąża muzycznym śladem po teatrze. Ja, jak zwykle, w poszukiwaniu tańca i ruchu.

Whittier. Południowa Kalifornia

Tom Waits. Poeta, aktor, wokalista, instrumentalista, kompozytor, autor tekstów… Legenda muzyki lat 70. i 80. Od 2014 roku przebywa w warszawskim Teatrze Narodowym.

Bohaterem jest radiowiec. To on próbuje namówić (z różnym skutkiem) różnych znajomych, żeby wyśpiewali swoje barwne-niebarwne historie. Zgadzają się. Pod warunkiem, że przyjdzie Tom. Tom, który urodził się (przynajmniej tak mówi) w żółtej taksówce. Z zarostem na twarzy. I tak przedziwni znajomi bohatera śpiewają piosenki Toma Waitsa. Historie tych piosenek mieszają się. Śpiewane nie po kolei zahaczają o miłość, wędrówki, pragnienia, utraty, żądze, smutki i radości… Jest kolorowo, bywa zabawnie, trochę wzruszająco. Bohater przesiąka ich światem. Chciałby zrobić z nimi (z nich) spektakl. Zanurza się w opowieściach (czy prawdziwe? czy zmyślone? – nie wiem) mieszkańców Whittier w południowej Kalifornii.

Fortepian pijany to doskonała okazja spotkania się z twórczością Toma Waitsa. Doskonała dla tych, którzy znają i uwielbiają jego piosenki, jak i dla tych, którzy dopiero chcą sobie przybliżyć jego sylwetkę artystyczną.

„Hej ptaszku mam wiadomość złą. Twój dom się pali, a dzieci same są”*

Tym razem Kazimierz Staszewski ustąpił miejsca Annie Chodakowskiej. Aktorka z werwą (nie inaczej!) wyśpiewała „Bourbon mnie wypełnia” Toma Waitsa w przekładzie Romana Kołakowskiego. Znakomicie odnalazła się w kalifornijskim klimacie.

Reżyser Marcin Przybylski (radiowiec) dobrał aktorów pokoleniowo. I trafnie! Z jednej strony plejada gwiazd Teatru Narodowego. Aktorzy nie zliczą już ról, kwestii, strojów ani tytułów, w których zagrali. Anna Chodakowska, Wiesława Niemyska, Jerzy Łapiński, Waldemar Kownacki, Jacek Różański. Młodsze pokolenie goniło swoich mistrzów (choć tu z różnym skutkiem). Na czele Monika Dryl – niezastąpiona, główna „bohaterka” niejednego spektaklu muzycznego. Odkrycie aktorskie i muzyczne (dla mnie) – Mateusz Rusin (ksiądz w serialu Ranczo). Za nimi Paulina Korthals, Anna Markowicz, Paulina Szostak, Karol Dziuba, Robert Jarociński.

FORTEPIAN PIJANY_galeria_12_fot. Krzysztof Bieliński

Fortepian pijany, reż. Marcin Przybylski. Na zdjęciu: Monika Dryl, Mateusz Rusin. Teatr Narodowy, scena Studio/Fot. Krzysztof Bieliński/ Materiały prasowe Teatru Narodowego w Warszawie

Nikogo nie byłoby na scenie, gdyby nie zespół muzyczny. To Muzycy rządzili. Andrzej Perkman, Wojciech Gumiński, Mariusz Mocarski, Wiesław Wysocki. Roztańczyli widownię, scenę i cały budynek sceny Studio przy ul. Wierzbowej.

Ruch wskazany, taniec nieobowiązkowy

Nie były to dla mnie owocne poszukiwania. Muzycznie, aktorsko, wizualnie bawiłam się świetnie. Ruchowo, tanecznie, rytmicznie – nieco gorzej. Ruch sceniczny Anny Gryszkówny był symboliczny. Czasem nadążał za całością, czasem odbiegał. Monika Dryl (wspaniała!) odnalazła się w każdym „układzie ruchowym”. Żaden rytm jej nie straszny, a śpiew, aktorstwo, plastyka ciała i świadomość ruchu idą w parze!

Niesamowite, że Anna Chodakowska wciąż świetnie bawi się na deskach teatru. Z pasją, energią i rytmem wtóruje Monice Dryl. Nawet gdy to nie była Jej kolej na piosenkę, bez przerwy żyła (jej ciało żyło!) tą muzyką wytwarzaną na scenie 🙂

U pozostałych aktorek ruch był (bardzo) przy okazji. Nie miały „tego” w ciele. Ale miały „to” w głosie. Czasem było mi szkoda, że propozycja ruchowa Anny Gryszkówny spaliła na panewce. Że zaproponowana przez autorkę sekwencja ruchowa się nie rozwinęła. Choć – przyznaję, nie można było lepiej opisać charakterów i osobowości postaci niż poprzez ruchowe wprowadzenie poszczególnych bohaterów, rytmicznie się przemieszczających, zabawnie pląsających za przezroczystą kotarą.

FORTEPIAN PIJANY_galeria_3_fot. Krzysztof Bieliński

Fortepian pijany, reż. Marcin Przybylski. Na zdjęciu: Anna Chodakowska. Ruch sceniczny: Anna Gryszkówna. Teatr Narodowy, scena Studio/Fot. Krzysztof Bieliński/ Materiały prasowe Teatru Narodowego w Warszawie

Zdaję sobie sprawę z tego, że ruch był tylko dodatkiem, często odczuwanym indywidualnie przez sympatycznych (naprawdę!), roztańczonych (mimo wszystko!) bohaterów. Ruch był tutaj wskazany – taniec nieobowiązkowy 🙂

Spektakl i tak tańczył! Aktorzy ginęli w energicznych pląsach! Tańczyła scena, widownia (ach, te rytmiczne podrygiwania widzów raz głową, raz stopą). Muzyka porwała do tańca nawet meble, które Anna Gryszkówna (całkiem fajnie) „poruszyła” w jazzowym szale. Ożywiając przedmioty na scenie, ożywiła scenografię Anny Skupień i Katarzyny Szczyrowskiej, które teleportowały nas na parędziesiąt minut do Kalifornii lat ’70 i ’80. Całość opierała się zwłaszcza, głównie i przede wszystkim na tekstach piosenek i muzyce Toma Waitsa zaaranżowanych przez zespół muzyczny.

Fabuła (nie)potrzebna

Każdy utwór to opowieść innego bohatera. Zaprojektowane piosenki mijały jedna za drugą. Pytam moją przyjaciółkę o wrażenia (przyjaciela nie pytam, skoro przyszedł drugi raz, chyba mu się podobało). Mówi, że fajnie, ale gdzie się podziała fabuła. Pytam, po co fabuła w spektaklu muzycznym? A West Side Story – Oscar, Złote Globy, mnóstwo innych nagród i nominacji, kultowy film, klasyka musicalu. Jego „fabuła” opiera się na prostej historii współczesnego Romeo i Julii. Taniec, śpiew, muzyka, wpadające w ucho piosenki (do zdobycia na płycie), energiczne choreografie (do obejrzenia na YouTubie) – to nas zachwyciło. To była moc! Fabuła Fortepianu… jest poszarpana, przeplatają się opowieści, zmieniają bohaterowie. Ale wszystkie historie łączy muzyka.

Zgadzam się jednak, że brak fabuły nie powinien być tłumaczeniem ani dla musicalu ani dla filmu muzycznego ani tanecznego. Bo jeśli musical to historia jest nieważna? Śpiewają, to mamy nie słuchać o czym? Tańczą, więc mamy nie wiedzieć po co?  W końcu umiemy odróżnić koncert od spektaklu.

Abstrahując od fabuły (która na swój sposób łączyła „porozrzucane” historie), Fortepian pijany, to świetna zabawa! 😉

A.


Kazik „Bourbon mnie wypełnia”

Słowa: Tom Waits

Muzyka: Tom Waits

Tłumaczenie: Roman Kołakowski

Fortepian pijany – Teatr Narodowy

Teatr Narodowy – fanpage

Fortepian pijany – fanpage

Marcin Przybylski – Filmweb

Marcin Przybylski – fanpage

Anna Gryszkówna

Anna Chodakowska – Culture.pl

Monika Dryl – Filmweb

Monika Dryl – fanpage

Tom Waits

Zdjęcia na stronie – Krzysztof Bieliński, materiały prasowe Teatru Narodowego w Warszawie

Pierwsza premiera w sezonie:
Fortepian pijany z utworami Toma Waitsa w reżyserii Marcina Przybylskiego
scena Studio, 3 października 2014, godz. 19.00

Tom Waits, Fortepian pijany

układ piosenek i reżyseria: Marcin Przybylski
autor tłumaczeń: Roman Kołakowski
aranżacje: Andrzej Perkman
scenografia, reżyseria światła: Anna Skupień, Katarzyna Szczurowska
kostiumy: Monika Onoszko
ruch sceniczny: Anna Gryszkówna

zespół muzyczny w składzie:
Andrzej Perkman – instrumenty klawiszowe, gitara
Bartosz Tkacz – saksofony
Wojciech Gumiński – kontrabas, gitara basowa
Jakub Kinsner – perkusja

asystentka reżysera – Monika Wiktoria Gołębiewska
asystentka scenografek – Elwira Szyszka
asystentka kostiumolożki – Anita Trzaskowska
realizatorzy dźwięku – Piotr Gos, Marek Wojtulanis
realizatorzy światła – Dariusz Jabłoński, Łukasz Obuch-Woszczatyński
inspicjent – Krzysztof Kuszczyk

występują:
Anna Chodakowska, Monika Dryl, Paulina Korthals, Anna Markowicz, Wiesława Niemyska, Paulina Szostak, Karol Dziuba, Jerzy Łapiński, Robert Jarociński, Waldemar Kownacki, Jacek Różański, Mateusz Rusin, Marcin Przybylski

 

 

Dodaj komentarz