Oficjalnie lato się jeszcze nie skończyło, ale pogoda za oknem zapowiada raczej jego koniec, a tym samym zbliżającą się jesień. Bez względu na losy pogodowe w najbliższych dniach (wciąż liczymy na odrobinę słońca), proponuję wtorkowy wieczór spędzić w kinie. Choć sezon baletowy jeszcze się nie rozpoczął to Multikino ma dla nas propozycję nie do odrzucenia…
Choreografka z Berlina Helena Waldmann wraz z 12 bangladeskimi tancerzami stworzyła projekt Made in Bangladesh, przez taniec opowiadający o nadużyciach w przemyśle odzieżowym oraz szerzej – o globalnym wyzysku w imię nieludzkiej optymalizacji. Inspiracją stały się powtarzalne gesty robotników szwalni, a sama choreografia powstała w oparciu o ruchy indyjskiego tańca kathak.
Niełatwo jest być artystą. Aktorem, malarzem, muzykiem, tancerzem… Prosto jest marzyć. Choć tak ciężko spełniać marzenia. Na szczęście możemy mieć na nie wpływ. Możemy dawać szansę, nadzieję i ogromną, nieposkromioną radość. Wspierając młodych twórców, tworzących dla nas. Dbających o nasze wnętrze, wrażliwość, umysł i ciało. Inspirujących nas, uspokajających, uświadamiających. Pomagajmy sobie nawzajem. Trzymajmy kciuki. Dopingujmy! To jest i w naszym interesie 🙂
Zapach pasji, energii, wielkiej miłości do tańca i muzyki przez 90 minut unosił się w powietrzu we wcale niemałej sali widowiskowej w Służewskim Domu Kultury. Choć organizacyjnie niektóre kwestie się posypały, to artystycznie wiele zachwyciło, poruszyło i wciągnęło.
Sobota. Ósma rano. Jest pięknie. Słońce dopiero się budzi. Spaceruję moją ulubioną Mariahilferstrasse. Długą, obfitą w kawiarnie, sklepy i ludzi. Mozart jeszcze śpi, więc wsłuchuję się w poranną ciszę miasta. Delektuję się Wiedniem.