o tańcu w teatrze i teatrze w tańcu

Wieczór z tańcem w MIK-u (I)

Dodaj komentarz

Klasyczny balet przeplatany performance’em ruchowym. Uczące się jeszcze baletnice na jednej scenie z maturzystami „baletówki”. Pomiędzy nimi tancerze współcześni o zupełnie innym zakresie ruchowym. Oto właśnie uporządkowany miszmasz teatralno-taneczny. Teatr tańca z Elektoralnej 12. 

Taka to była edycja w lutym. Pomieszana, przeplatana, zmiksowana. Taniec ma przecież wiele twarzy, mnóstwo dopełnień, jeszcze więcej form i rodzajów. Warto je łączyć. Dlatego Mazowiecki Instytut Kultury nie miał oporów. Balet klasyczny przeciwstawił ruchowym performance’om. A wszystkich połączył taniec współczesny. Przepiękna mieszanka – wcale nie wybuchowa.

Divenire prosto z ulicy Moliera

Na ulicy Moliera w Warszawie znajduję się ekskluzywny, luksusowy, z pewnością niezbyt tani butik Moliera2 (jeszcze nigdy nie weszłam do środka i wcale się na to nie zapowiada). Jest też słynna kawiarnia Pędzący Królikw której na co dzień przesiaduje Alicja z Krainy Czarów ze swoimi przyjaciółmi. Można się do nich przysiąść na kawę, wino lub niezły obiad. Obok znajduje się nie tak popularna, a z przepysznymi lodami Cafe Adi – kawiarnia, herbaciarnia, lodziarnia, cukiernia – warto zajrzeć i posmakować kilku zmrożonych kulek. Na ulicy Moliera jest również Sakana Sushi Bar, księgarnia muzyczna i salonik baletowy Sawart, kiedyś były także, bo chyba już nie ma, restauracja z kuchnią polską i śródziemnomorską Flyer’s oraz klubokawiarnia o nieprzypadkowej nazwie Jezioro Łabędzie (obu miejsc wujek Google nie znajduje, być może zapisały się już tylko w wirtualnej przestrzeni). Pod numerem drugim na ulicy Jana Moliera stoi budynek, który w kontekście mojego bloga interesuje mnie najbardziej i to jego znaczenie jest dla mnie najistotniejszeOgólnokształcąca Szkoła Baletowa im. Romana Turczynowicza.

Róbmy taniec

Młode baletnice z szóstej klasy warszawskiej „baletówki”, pod czujnym okiem Pauliny Święcańskiej, przeniosły się na jeden wieczór niedaleko szkoły (podobno i próba generalna była chwilę przed występem, więc tak, dosłownie na jeden wieczór) na ulicę Elektoralną 12. Ich etiuda taneczna, trwająca około 6 minut, łączyła (oczywiście!) elementy tańca klasycznego z elementami tańca współczesnego. Młode baletnice zmagały się z mieszanką ruchową, jak już wspominałam wcale nie wybuchową! Prosty kręgosłup, wciągnięte pośladki, napięte mięśnie brzucha, pozycje I,II,III,IV,V rąk i nóg – owszem, podstawa w balecie klasycznym. W tańcu współczesnym mogły sobie pozwolić na więcej luzu w ciele, więcej płynności, ruchu, swobody, a mniej sztywności w plecach, szablonowości, reguł. Choć to wcale nie jest tak, że taniec współczesny jest pozbawiony wszelkich zasad, schematów, norm, wzorów czy kanonów! W tańcu współczesnym ciału można pozwolić na spontaniczność, puścić je, podążać za nim, za oddechem, uczuciami, emocjami… To trudne, gdy tancerki przyzwyczajane i już przyzwyczajone do postawy klasycznej, aktorskiej „zagrywki”, muszą ją nagle zmienić na inną, swobodniejszą, naturalną. Muszą się rozluźnić w ciele, w ruchu. Poddać zupełnie nowej technice, choć wciąż (pamiętajmy) technice.

W poszukiwaniu własnego… ruchu

Znów muszę się przyznać ze wstydem, że pierwszy raz widziałam etiudę taneczną uczniów szkoły baletowej. I już wiem jedno – to nie był ostatni raz. Uczennice szóstej klasy są w środku swojej tanecznej drogi. Jeszcze szukają „swojego” ruchu, wciąż się uczą, dopiero poznają swoje ciało, sprawdzają je, próbują. Ale to bardzo miłe spotkanie z tańcem. Każdy doskonale wie, że z klasycznego „rygoru” wcale nie jest łatwo się wyrwać. Niektórzy w nim pozostają, bo tu czują się najlepiej, wciąż są rozkochani w klasyce, lubią i nie zamierzają „przerzucać” się na nową technikę. Ich sensem jest balet i bardzo dobrze, bo balet jest piękny, ujmujący, poruszający, wciąż liryczny i niezwykle subtelny, zwiewny, magiczny…

Są również uczniowie „baletówki”, którzy odnajdują w swoim ciele kolejne style. To w nich zamierzają się spełniać i realizować. Poza tańcem ludowym najczęściej w grę wchodzą także jazz, taniec współczesny, w ogóle wszelkie odmiany modern dance (przypominam, że tancerka warszawskiego Teatru Tańca Zawirowania bazującego na technice współczesnej – Elwira Piorun – to baletnica z krwi i kości, absolwentka tejże właśnie warszawskiej szkoły baletowej, była solistka Teatru Wielkiego). Te różnice w ciele baletnic i baletmistrzów, w końcu na scenie byli również chłopcy, można było doskonale zauważyć w ostatniej etiudzie tanecznej Black Angels w choreografii Paulina Święcańskiej. Ale do niej wrócę.

A.


Divenire

Choreografia: Paulina Święcańska

Wykonanie: uczniowie VI klasy Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej w Warszawie

Anita Boniszewska, Kinga Dilis, Zofia Dzedzej, Agnieszka Głogowska, Julia Kozal, Zbigniew Kuchciński, Antoni Marczuk, Agata Mociak, Zuzanna Napieraj, Wiktoria Ostrowska, Jessika Paraszczak, Aleksandra Rogowska, Zuzanna Różycka, Magda Studzińska, Julia Zioło.
Czas trwania: 6 minut

Koordynator: Magdalena Chabros (MIK)

Mazowiecki Instytut Kultury

18 lutego 2016 „Taniec współczesny w różnych barwach”. Wieczór etiud choreograficznych teatru tańca.

Paulina Święcańska – taniecPOLSKA[pl]

Ogólnokształcąca Szkoła Baletowa im. Romana Turczynowicza

Wieczory z tańcem są organizowany cyklicznie przez Mazowiecki Instytut Kultury. W czwartek 17 marca o godzinie 19.00 odbędzie się kolejna edycja pt. (Nie)poważnie kobiece & today – taniec i performance

 

Dodaj komentarz